Danger close

"Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła".

niedziela, 3 lutego 2013

Metro 2033 - opracowanie, część III

Tunele



W tunelach panowały mrok i cisza. Potencjalne zagrożenia mogły chować się na suficie, w szybach wentylacyjnych, w rozgałęzieniach, w pomieszczeniach gospodarczych, w nieznanych przejściach lub pod włazami. Powodowało to, że ludzie idący tunelami miotali promieniem latarek we wszystkie strony i raz za razem przezornie dotykali bezpieczników broni. Było to także przyczyną braku rozmów wśród członków karawan. Suchy opowiadał Artemowi, że nie ma w metrze dwóch takich samych tuneli, a nawet w tym samym przeciwne kierunki różnią się od siebie. Doświadczeni wędrowcy wykształcali u siebie tzw. „słyszenie tunelu” – możliwość wyczuwania zagrożeń, szósty zmysł. Mieszkańcy metra byli przekonani, że nawet jeśli w tunelach nie ma żywego ducha, to jednak nie są one puste. Płynie nimi powoli i ociężale coś niewidzialnego i prawie niewyczuwalnego, wypełniając je swoim własnym życiem, niczym ciężka, zimna krew w żyłach skamieniałego lewiatana. Kiedy z krańców stacji patrzyło się w tunele, odnosiło się wrażenie, że przed człowiekiem jest już tylko nieskończona ciemność odpowiadająca echem. Podczas oczekiwania na Burbona z wartownikami na Ryżskiej, Artem zapatrzył się w tunel i wyłączył zmysły – poczuł wtedy jakby bezpośrednio w mózgu melodie tunelu: nieziemski głos z wnętrza, smutny, niepojęty….



1. Linia Tagańsko-Krasnopreźnieńska
  • Poleszajewska – Biegowa – tunel został zawalony po tajemniczych wydarzeniach na Poleszajewskiej.

2. Linia Kałużsko-Ryska
  • Aleksiejewska – Ryżska – z pęknięcia w rurach w tunelu wydobywało się „coś”, co każdy odbierał inaczej. Dla Artema był to szum przypominający szept. Chłopiec zauważył różnicę jako pierwszy, jednak nie zdał sobie dokładnie sprawy, kiedy to było. Z każdą chwilą dźwięk narastał. W pewnym momencie reakcje zaobserwowano u Żeńki – zaczął trzeć intensywnie uszy, które mu się zatykały. Przy pękniętej, pustej rurze dowódca stracił przytomność. Kirył bez opamiętania szedł powoli naprzód, natomiast zamykający usiadł na torach i zaczął płakać. Artem był jedyną osobą, która zdawała się nie stracić zmysłów, przywrócił Żeńkę siarczystym policzkiem do rzeczywistości. Kolega bohatera wciągnął dowódcę na drezynę, a Artem pobiegł za Kiryłem. Latarką zaświecił mu w oczy i sprawił, że idący człowiek stracił rytm kroku, a chłopcu udało się sprowadzić go z powrotem do drezyny. Zamykający lamentował nad losem nikomu nieznanych ludzi, chciał zostać z nimi i im pomóc, gdyż cierpieli. Dopiero po odejściu od pękniętej rury wszyscy wrócili do siebie. Kiedy Artem wracał na WOGN, dziura w rurze była zaklejona i jedyne, co przytrafiało się ludziom idącym tym tunelem, to zawroty głowy.
  • Prospekt Mira – Suchariewska – tunel był nienormalnie ciemny. Według Burbona, gdzieś w tunelu był ukryty właz. W tunelu kryło się zagrożenie psioniczne – Burbon zaczął przytaczać fragmenty wierzeń braminów, a na Artema ponownie spadł szum, który słyszał w tunelu między Aleksiejewską i Ryżską. Dźwięk dochodził z góry, a wszystkie rury były w całości.
  • Suchariewska – Turgieniewska – tunel był czysty, nie było tam szczurów ani mutantów, jednak ci, którzy chcieli przejść, bardzo często przepadali. Zamurowano przy Turgieniewskiej przejście na Czystyje Prudy, będące stacją z Linii Czerwonej, więc tunel od Suchariewskiej do kolejnej ludzkiej siedziby był bardzo długi. Jedynie liczne karawany (powyżej 10 osób) przechodziły tamtędy bez problemu. W tunelu ogarniał ludzi nierzeczywisty spokój, który nie budził podejrzeń i rozwiewał wszelkie obawy. Nawet powietrze wydawało się tam być „przezroczyste”, łatwo się nim oddychało. Ciemność nie zdawała się być straszna. Artemowi wraz z karawaną udało się go przejść bez obaw.
  • Turgieniewska – Kitaj-Gorod – niebezpieczny tunel. Gdy karawana Artema rozdzieliła się na Turgieniewskiej, większość poszła prawym tunelem, natomiast Tuz, Artem i Chan wybrali lewy. Ekipa z prawego zginęła niedługo po opuszczeniu stacji. Zaraz po tym Tuz wyczuł niebezpieczeństwo – „coś” szło w ich kierunku i musieli uciekać. Dopiero po dziesięciu minutach szybkiej drogi odczuł to również Artem. Było to coś pomiędzy falą a wiatrem. Trójka wędrowców wiedziała, że każda chwila zwłoki może sprawić, że zginą. Uczucie to znikło równie gwałtownie, co się pojawiło.

3. Linia Kalinińska
  • Tretjakowska – Marksistowska – tunel znany z opowieści Burbona. Podczas wyprawy z karawaną zachowano wszelkie zasady bezpieczeństwa – do zamykającego przywiązano linę, którą przeciągnięto przez pasek jednego z towarzyszy w środku i koniec wręczono dowódcy na czele grupy. W tunelu panowała mgła. Mniej więcej w połowie drogi jeden z członków karawany spytał zamykającego, czy wszystko w porządku. Mężczyzna nie odpowiadał, więc pociągnięto za linę. Okazała się być przegryziona, a na końcu była mokra.

4. Linia Sierpuchowsko-Timiriaziewskaja
  • Czechowska – Borowicka – według opowieści Michaiła Porfiriewicza, w tunelu stał spalony pociąg. W jego wnętrzu znajdowały się zwęglone ludzkie szczątki. Nikt nie był w stanie wyjaśnić jego pochodzenia. Ziemia wokół pociągu była zawalona, a w środku działy się niewytłumaczalne rzeczy.
  • Sierpuchowska – Polianka – na Artema spadło w tunelu uczucie strachu. Przygniotło go do ziemi, przeszkadzając iść, myśleć czy oddychać. Z każdym krokiem uczucie było silniejsze, chłopiec miał ochotę jak najszybciej zawrócić, aby znowu znaleźć się na stacji, w świetle, wśród ludzi, bez wrażenia cudzego wzroku na karku.
  • Polianka – Biblioteka im. Lenina – podczas wędrówki tunelem Artem wciąż miał wrażenie, że ktoś z nim idzie i staje dokładnie w tym samym momencie, co on. Chłopcu zdawało się, że ktoś szepcze mu do ucha i rozkazuje mu poczekać z dalszą wędrówką, co bohater zrobił. Ruszył w dalszą drogę dopiero wtedy, kiedy zarówno jego organizm, jak i sytuacja wokół się uspokoiła. Prawdopodobnie był to wpływ czarnych.

5. Linia Arbacko-Pokrowska
  • Kijewska – Park Pobiedy – tunel wyglądał normalnie, miał półokrągłe sklepienie, a posadzka i ściany wyglądały na nietknięte przez czas. Miało się jednak wrażenie, że od strony Parku Pobiedy płynie paraliżujący strach. Tunel był zawalony, tory przed zawałem były pokryte odłamkami. Nie wiadomo, dlaczego tunel był zawalony – jedni mówili, że zawalił się sam z powodu błędów konstrukcyjnych, inni uważali, że władze Kijewskiej zburzyły go w związku z rywalizacją z Parkiem Pobiedy. Krążyły opowieści, że na Parku Pobiedy znajduje się królestwo śmierci. Z rur w tunelu wydobywała się muzyka – dźwięk przypominający grany wcześniej na skrzyneczce utwór. Przypominało to gwizdanie. Istniała legenda, według której umarli porywają dzieci chodzące słuchać rur.
  • W drugim tunelu znajdował się w sklepieniu właz, pod którym Artem znalazł szkatułkę porwanego Olega. Było tam przejście do Parku Pobiedy.
  • Tunele za Parkiem Pobiedy (Metro-2/D-6) – były puste i czarne, często rozgałęzione, pozbawione życia. W jednym miejscu na ścianach znajdowały się żeliwne zawiasy, w których niegdyś musiała znajdować się potężna brama, a obok nich leżały kawałki hermetycznej zapory.

Ludzie w metrze

1. Straganiarze

  • Byli jedną z najlepiej poinformowanych grup społecznych w metrze.
  • Uwielbiali „opowiadać bajki” – ubarwiali i wymyślali własne historie, które opowiadali na przeróżnych stacjach.
  • Nie wszyscy im wierzyli, niektórzy uważali, że są szpiegami lub sprzedają informacje.

2. Najlepiej przystosowani
  • Byli silni, pewni i zahartowani przez życie.
  • Zdaniem Artema, na takich ludziach można było polegać i można było im ufać.

3. Byli pracownicy metra
  • Ludzie cieszący się autorytetem.
  • Początkowo byli jedynymi, którzy byli w stanie normalnie żyć pod ziemią, zalazłszy się w tunelach, poza pociągami i w odcięciu od wygody powierzchni.
  • Byli dumni z tego, kim byli – ich zużyte uniformy nosili tak, jakby byli admirałami wkładającymi mundur paradny.
  • Dostrzegamy w nich siłę i charakter.
  • Byli dla pozostałych (…) mieszkańców [metra] tym, kim, tubylczy przewodnicy dla ekspedycji naukowych w dżungli.
  • Święcie im wierzono i całkowicie na nich polegano.
  • Wielu z nich zostało przywódcami stacji.

4. Stalkerzy

  • Początkowo nazwa ta odnosiła się do ludzi, którzy z powodu biedy chodzili na porzucone poligony wojskowe, aby rozbierać niewybuchłe pociski i bomby, z których łuski sprzedawali. Mówiono tak także na ludzi kręcących się po kanałach.
  • Zawsze pojęcie odnosiło się do bardzo niebezpiecznej pracy, która wiązała się z zetknięciem się z niezbadanymi, złowieszczymi i niepojętymi rzeczami.
  • Właściwie są to śmiałkowie, którzy w skafandrach ochronnych, z miernikami radiacji, bardzo uzbrojeni wychodzili na powierzchnię po drewno, amunicję, części zamienne, paliwo.
  • Stalkerscy weterani byli jeszcze bardziej cenieni niż byli pracownicy metra. Byli ludźmi – legendami, podziwianymi przez wszystkich.
  • Wszystkie małe dzieci chciały być stalkerami.

5. Faszyści

  • Zamieszkiwali trójkąt Twerska-Czechowska-Puszkińska.
  • Byli ogoleni na łyso i mieli na rękach opaski.
  • Nad wejściem i na stacjach wywiesili dawne znaki „przejścia nie ma”, choć uznali, że oznaczają one „czarnym (ludziom z Kaukazu) wstęp wzbroniony”.
  • Bardzo szanowali Niemców.
  • Nad torami mieli haki, na których wieszają ludzi.
  • Mieli porozwieszane niemieckie orły, swastyki, cytaty z Hitlera, zdarzają się u nich parady i marsze.

6. Trockiści
  • Jeździli po metrze dużą drezyną na benzynę.
  • Artem miał okazję spotkać członków Pierwszej Międzynarodowej Czerwonej Brygady Bojowej metra Moskiewskiego imienia Towarzysza Ernesto Che Guevary. Na brygadę składało się czterech mężczyzn – Rusakow (miał piękną, szlachetną twarz oraz męski podbródek. Miał na sobie szykowną skórzaną kurtkę, przewiązaną szerokim paskiem z podwójnym rzędem dziurek i oficerskim bandoletem, a z pasa zwisała mu imponujących rozmiarów kabura. Był dowódcą, więc zwracano się do niego „towarzyszu komisarzu”), Banzai (żółtoskóry, z wąskimi oczami, okrągła twarzą i wyrazistymi kośćmi policzkowymi), Maksym (wielki Murzyn z rozdętymi wargami i spłaszczonym nosem. Mówili na niego Maksimka lub Lumumba), Fiodor (brodacz w uszance z czerwoną gwiazdą i w waciaku. Zwracano się do niego „wujku Saszo”) i pies – Karacupa.
  • Z tyłu drezyny znajdował się karabin maszynowy i czerwona flaga z podobizną Che Guevary.
  • Dostali informację, że faszyści planują masowe mordy. Przyjechali od południa, wiedząc, że z tamtej strony nie ma umocnionych posterunków.
  • Faszystów osądzili pospiesznie przed trybunałem rewolucyjnym.
  • Odcięli się od Linii Czerwonej, gdyż uznali, że Moskwin przyjął pozycje stalinowskie, rezygnując z wszechstacyjnej rewolucji. Potępiali Czerwoną i uważali się za prawdziwych rewolucjonistów.
  • Chcieli pomóc Artemowi w dostaniu się do Polis, jednak zaczęli ich gonić faszyści.

7. Krisznowcy
  • Rzekomo mieszkali na Oktiabrskim Polu i zamierzali iść do Instytutu Kurczatowa, aby wysadzić reaktor jądrowy i zgotować ludziom nirwanę.

8. Sataniści
  • Chodziły o nich różne pogłoski. Rzekomo porywali pijanych ludzi z Białoruskiej. Golili ludzi na łyso i kneblowali, trzymali w komórce.
  • Tablice na ich stacji były pozrywane, ściany pomazane, podłoga brudna od krwi, wszędzie paliły się ogniska. Na ścianach widniały pentagramy. Stacja była rozkopana – znajdował się tam dół głęboki na 20-30 metrów.
  • Zmuszali swoich jeńców do kopania dołu.
  • Wszyscy sataniści byli wytatuowani od stóp do głów.
  • Ludzi słabych, niezdolnych do pracy ścinali na pniaku, a głowy nabijali na pale.
  • Ich zdaniem koniec świata już nastąpił, a metro było przedsionkiem piekła.

9. Wyznawcy kultu Wielkiego Czerwia
  • Ich znakiem był wąż, którego malowali na ziemi.
  • Mieszkali na Parku Pobiedy i ich kapłani chodzili na Majakowską tunelami D-6.
  • Stosowali strzałki z dwoma rodzajami trucizn – zabijającą i paraliżującą.
  • Porywali ludzi z Kijewskiej i Majakowskiej – dzieci indoktrynowali, a dorosłych zjadali.
  • Mówili prostymi zdaniami.
  • Chodzili rozebrani niemalże do naga, a głowy mieli ogolone. Na czołach mieli podobizny węża. Byli niewysocy, mieli zapadnięte policzki, ziemista skórę, ale jednak emanowali siłą.
  • Nosili długie rurki, będące plastikowymi osłonkami na przewody elektryczne, których używali do wystrzeliwania strzałek. Na pasach trzymali bagnety.
  • Wszyscy ludzie byli mniej więcej w tym samym wieku – nikt spośród nich nie przekraczał trzydziestki.
  • Dla przeciętnych wyznawców, Wielki Czerw był wszystkim – tak zostali wychowani. Gdy w Metrze-2 Dron dowiedział się, ze jego bóg został wymyślony, popadł w szał, który zakończył Młynarz, zabijając człowieka.


Sprzęty specjalistyczne w metrze
  • Ciężki sprzęt do usuwania zawałów – według Piotra Andriejewicza, cały sprzęt tego typu zgnił ok. 15 lat przed wydarzeniami opisanymi w książce.
  • Lampy – nieraz tworzone z różnych części, np. z reflektorów samochodowych.


Stworzenia
  • Zarówno w metrze, jak i na powierzchni, wszystkie stworzenia kierowały się jednym instynktem – za wszelką cenę przeżyć
  • Pod wpływem promieniowania wiele powszechnie znanych gatunków zmieniło się w istoty z piekła rodem
  • Szczury – stworzenia powszechnie spotykane w metrze. Pojedyncze okazy zapewniały o bezpieczeństwie w tunelu, jednak w dużej ilości były niespotykanie groźne. Nikt nie był im wtedy straszny. Ludzie unikali zbliżania się do miejsc, które uważano za ich włości. Natomiast miejsca całkowicie pozbawione gryzoni były zazwyczaj niebezpieczne, gdyż zwierzęta te są bardzo wytrzymałe i niewiele rzeczy było w stanie je wyniszczyć.

  • Bibliotekarze – strażnicy Wielkiej Biblioteki. Były to przygarbione, szare stworzenia. Gdyby się wyprostowały, prawdopodobnie byłyby ludzkiego wzrostu. Ich łapy bardzo przypominały ludzkie ręce i niemal ciągnęły się po podłodze. Poruszały się na tylnych łapach, człapiąc jak kaczki, robiły to jednak zwinnie i bezdźwięcznie. Z daleka przypominały nieco goryle. Wydawały z siebie diabelski jazgot.
  • Artem mógł przyjrzeć się bibliotekarzom z bliska, gdy jeden z nich zabijał Daniłę. Miały długie, porosłe szorstką srebrzysta sierścią ręce z potężnymi, zagiętymi pazurami. Ich uszy były spiczaste, oczy – ogromne i zielone z pionowymi źrenicami, w których widać było przebłyski rozumu. Jego pysk drapieżnika porastała sierść. Paszcza pełna była kłów i szeroka niemal od ucha do ucha.
  • Bibliotekarze byli bardzo wrażliwi na hałas – drażnił ich nawet najmniejszy dźwięk. Nie było łatwo ich zabić. Można było uniknąć ich ataku poprzez wpatrywanie się w ich oczy.
  • Szare stworzenia śledzące Artema na powierzchni. Miały nie mniej niż dwa i pół metra wysokości, barki i szyję prawie niezaznaczone, a wielka okrągła głowa od razu przechodziła w potężny tułów. Postacie poruszały się szybko i bezszelestnie, na czterech łapach. Były tez w stanie ustać na dwóch, aby np. węszyć. Miały lśniącą brązową sierść, paszczę pełną dziesiątków drobnych ostrych zębów w kilku rzędach. Oczy ukryte były pod masywnymi łukami brwiowymi i miały zielony kolor.



  • Czarni – stworzenia szturmujące WOGN od strony Ogrodu Botanicznego. Wywoływały nieopisany strach, kiedy szły na stację, wydawały z siebie cmentarne wycie. Nie bały się reflektorów ani karabinów, z których naboje siekły ich ciało. Przypominały nieco ludzi. Mieli szeroko otwarte ciemne oczy bez źrenic. Mieszkały na polance w Ogrodzie Botanicznym, ich dom przypominał ni to guz, ni to narząd, ni miasto, zdawał się drżeć i pulsować.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz